PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=721323}

Kim jest Michael

I Am Michael
5,6 2 675
ocen
5,6 10 1 2675
6,3 3
oceny krytyków
Kim jest Michael
powrót do forum filmu Kim jest Michael

kurde... Sprawa jest ciężka. Przyznam że oczekiwałem na ten film. James Franco jest moją nastoletnią fantazja i widziałem większość filmów w których grał. Uważam go za bardzo wszechstronnego aktora co potwierdziła jego rola w tym filmie. Sam film pokazuje ciekawa historie ponieważ nie pamietam kiedy ostatni raz czytałem czy oglądałem dzieło opowiadające historie człowieka który nawraca się na chrześcijaństwo. Niestety było by ciekawiej gdyby przedstawiono więcej powodów dla których się na to zdecydował ponieważ żaden chociaż odrobine nie podważył mojego bycia ateista. Z przykrością stwierdzam ze jest nudny natomiast wprowadził mnie w atmosferę spokoju. (Poza scenami z Jamesem bez koszulki których było wiele). Wisienka na torcie była Emma Roberts która z koleji tez jest w trójce moich ulubionych aktorek. Gra tych dwojga razem była nieposkromiona przyjemnoscia. Dlatego może zdecydowałem się na dłuższa wypowiedz. Polecam, jest to coś nowego i może ktoś znajdzie coś dla siebie.

W chrześcijaństwie nie chodzi o otoczkę, tylko o odkrycie rzeczywistej a nie urojonej prawdy o sobie samym. Dochodzenie do tego jest bolesne i wielu ludzi się na różnych etapach cofa. Pomagają im w tym obecne trendy, dla których prawda jest najgorszym wrogiem. Czy warto? Nie wiem, to zależy od Ciebie. Na tej drodze, o ile Ci się zachce czeka Cię mnóstwo rozczarowania i bólu, bo taka jest cena prawdy. Możesz tych kilka zdań spokojnie olać, możesz spróbować powalczyć. To Twoje życie i Twój osobisty dylemat.

Mrok

Dodam, że chodzi tu o odwieczny problem łaski Boga. Do wiary nie można nikogo przekonać, jeżeli Bóg nie da takiej predyspozycji osobie przekonywanej. Jednak łaskę Bóg okazuje wszystkim ludziom bez wyjątku, na różnych etapach ich życia. Problem polega na tym, czy się tę łaskę zaakceptuje i wykorzysta (jak Michael) czy nie zaakceptuje.

ocenił(a) film na 9
Franio

Michael przyjął łaskę i stal się jeszcze wiekszym psycholem jak był wcześniej i jeszcze bardziej walczył że samym sobą. Cóż mu z tej łaski

Sjimon_Stodulskiy

Z łaski pochodzi wiara, a z wiary miłość, radość i nadzieja. Gdyby Michael czuł się nieszczęśliwy jako wierzący- to przecież natychmiast by to rzucił i wrócił do kochanka.

ocenił(a) film na 7
Franio

Mylisz się, nie trzeba być wierzącym żeby mieć w sobie miłość, radość i nadzieję. Twoim tokiem myślenia wszyscy ateiści to osoby bez uczuć?! Patrząc na dzisiejszych ludzi to wydaje mi się że wręcz osoby niewierzące mają w sobie więcej empatii i zrozumienia dla innego człowieka niż osoby wierzące które tylko patrzą gdzie sąsiad popełni jakiś błąd żeby móc go obgadać czy wyśmiać a nawet potępić; jak wiadomo trzeba kogoś poniżyć żeby siebie wywyższyć. Kościelna indoktrynacja jednak robi pranie mózgu.
Co do Michaela - wątpię żeby był szczęśliwym w tym swoim nowym światku, raczej był jeszcze bardziej rozdarty między tym co myślał, a tym co czuł, chciał tak jak wszyscy wieść przeciętne życie w swoim domku z żonką i dzieciaczkami, a jednocześnie czuł że jest inny i takie życie nie jest dla niego jednak za wszelką cenę chciał się wpisać w ramy społeczeństwa i sam się unieszczęśliwiał. Myślał, że religia pomoże mu się zmienić, ale orientacji nie da się zmienić, to tak nie działa, że pójdę do kościoła złożę ręce w modlitwie i już ...jestem hetero ;) Owszem można się oszukiwać ale to i tak nie nie zmieni naszych uczuć i pragnień, no i pytanie - po co się krzywdzić i unieszczęśliwiać siebie i innych kiedy można po prostu żyć zgodnie z sobą i wybrać sobie osobę z którą na prawdę będę szczęśliwy i będę ją kochać, a nie taką którą wybierze nam społeczeństwo. Amen ;)

Iwoniczanka

Czyli po prostu nie szanujesz ani Michaela ani jego decyzji. Uważasz, że tylko Ty masz rację i Tobie podobni.
Przecież to jest tylko jego życie i tylko on ma prawo decydować, jak je przeżyje i z kim. Nie chce mi się pisać po 100 razy tego samego. Wszystko możesz sobie przeczytać w dyskusji, która była wcześniej.

ocenił(a) film na 7
Franio

Oczywiście że ma prawo i ja wcale tego nie neguje, mówię tylko że droga którą wybrał wcale go nie uszczęśliwiła tak jak zakładał a wręcz unieszczęśliwiła co z reszta widać po jego zachowaniu.

Franio

Michael wybrał życie wbrew sobie i nikt mu tego nie zabronił, jednak nie udawaj, że w filmie zostało to inaczej przedstawione, bo on sam swoją postawą przez cały film udowadniał, że udawanie heteryka i życie z kobietą to nie jest jego bajka.. Przekaz tego filmu jest zupełnie inny niż próbują tutaj propagować homofoby.

ocenił(a) film na 9
Mrok

Ale bzdury piszesz. W chrześcijaństwie nie można odkryć samego siebie bo żeby być dobrym chrześcijaninem musisz spełniać wymogi i wyzbyć się samego siebie na rzecz Boga. Każdy jest inny i w każdym są cechy które Bogu są dalekie. Jak mam poszukiwać samego siebie skoro z góry mam przyjąć pewna formę?

Sjimon_Stodulskiy

Wiara pomaga odkryć naszą prawdziwą naturę, nie zafałszowaną różnymi społecznymi wzorcami i teoriami psychologicznymi. Wiara odkrywa prawdziwą tożsamość człowieka jako kochanego i akceptowanego dziecka Boga.

Sjimon_Stodulskiy

>Sjimon_Stodulskiy
Kolejna krynica mądrości. Czytaj dalej racjonalista.pl, czytaj. Tam i tylko tam prawdę podają nieskażoną.

Sjimon_Stodulskiy

"Jak mam poszukiwać samego siebie skoro z góry mam przyjąć pewna formę?" Bardzo trafnie to ująłeś(łaś). Każdy człowiek poszukuje własnej drogi, tyle że zdecydowanie trudniej nam ją znaleźć jeśli z góry mamy narzucone określone wzorce. A jeśli dodatkowo dominują w zdecydowanej większości społeczeństwa określone postawy obywatelskie które mówią nam jak mamy się ubierać, co jeść, jak myśleć, czuć i kochać, to jaką walkę z samym sobą musi stoczyć człowiek który czuje i myśli inaczej niż całe (albo prawie całe) otoczenie?

ocenił(a) film na 5

"Niestety było by ciekawiej gdyby przedstawiono więcej powodów dla których się na to zdecydował ponieważ żaden chociaż odrobine nie podważył mojego bycia ateista."

Nie to ten film miał na celu. Rzeczywiście, razi kiepsko rozpisany scenariusz. Przekaz jest tu jednak wyraźny i dobitny: nie da się uciec przed samym sobą. Przez cały film w "cudowną" przemianę bohatera wplatała się przygnębiająca rzeczywistość: a to buddysta, który go pociągał i coś do niego czuł, a to homoseksualna para w hipermarkecie, która przypomniała mu o jego dawnej miłości, czy też wreszcie nieudana próba seksu z kobietą.

scelium

A co to znaczy: "uciec przed samym sobą"? Film mówi raczej o problemie ucieczki przed grzechem. Jeżeli uznasz orientację homo za takie samo zło jak np. alkoholizm- to łatwiej zrozumiesz decyzję Michaela. Tak jak pijak nie chce być więcej pijakiem, bo brzydzi się sobą- tak samo Michael nie chce być więcej gejem. Oczywiście, jego skłonność do dewiacji pozostanie- tak samo jak w pijaku zawsze pozostanie chęć wypicia. Ale ta skłonność nie determinuje go jako człowieka.

Obecnie promowane jest bezwolne uleganie wszelkim skłonnościom. Nie walczy się z nimi, bo to zadanie trudne i niewdzięczne. Jednak chrześcijaństwo od początku głosi, że życie ludzkie nie polega na bezwolnym poddawaniu się. Jest raczej rodzajem próby i testu przed dalszym, najważniejszym etapem egzystencji.

ocenił(a) film na 5
Franio

Tylko, że ten film w sposób wręcz nachalny daje nam do zrozumienia, że ta przemiana jest autodestrukcyjna i bezsensowna. Konflikt wewnętrzny bohatera obrazuje masa scen. Poza tymi, które wymieniłem: wykonywanie telefonów do byłego chłopaka wyrażającymi żal i tęsknotę za nim, spięta twarz i nienaturalne zachowanie podczas rozmowy z Tylerem, brak spójności między wulgarnym sposobem przekazywania swojej historii a rozmowami z gejami w 'realu', atak paniki (?) w kościele.

Jakby to nie wystarczało: w obsadzie grają zdeklarowani geje (Zachary Quinto, Charlie Carver) lub popierający prawa gejów aktorzy (James Franco, Emma Roberts), sam reżyser stwierdził, że "nikt zaangażowany w zrobienie tego filmu nie popiera terapii konwersyjnej ani nie wierzy w to, że geje mogą zdecydować, że będą hetero." (http://bbook.com/film/james-franco-i-am-michael/)

scelium

To nie tak. Film nie pokazuje autodestrukcji (bo zresztą i w realu Michael nie uległ takiej destrukcji i do dzisiaj jest wierzącym i żonatym hetero), ale powolny i trudny proces zrywania z dotychczasowym grzesznym życiem geja. To jest jak wychodzenie z nałogu (bo każdy grzech może stać się rodzajem nałogu).

To pierwszy film jaki widziałem, który pokazuje że dewiacje seksualne nie są czymś "naturalnym" i "nieuchronnym". James Franco, zgodnie z nauką chrześcijańską, pokazał w tym filmie, że wszystko w życiu jest związane z naszymi wyborami i decyzjami i że z pomocą Bożą można dokonać absolutnie wszystkiego. Potwierdza to końcowa piosenka Tori Amos "Crucify" ("ukrzyżuję się od nowa każdego dnia")- bo tak dokładnie powinien robić każdy chrześcijanin: dobrowolnie nakładać na siebie cierpienia i wyrzeczenia, aby uzyskać za to określony rezultat- zerwanie z grzechem.

Dobrze, że w filmie grali geje- bo to dodało wiarygodności. To, że uważają oni zerwanie z dewiacją za niemożliwe- nie dziwi mnie. Bo faktycznie bez wsparcia religii takie zerwanie nie jest możliwe. To pokazuje przykład Michaela, który do dzisiaj jest żonatym hetero-chrześcijaninem. Dla mnie ten film jest wybitnie chrześcijański, bo nawet dodatkowo pokazuje, że Michael nie znalazł w buddyzmie żadnego wsparcia moralnego, takiego jakie znalazł w chrześcijaństwie.

ocenił(a) film na 5
Franio

Przecież mnóstwo scen w tym filmie w sposób dobitny pokazuje, że ta przemiana była jedną wielką absurdalną katorgą. Bohater przez cały czas stara siebie okłamywać, a rzeczywistość go z tego fałszu wytrąca, o czym tu już pisałem. Na dwuznaczności w zasadzie nie ma tu miejsca. Nie ma w tym filmie ani jednej sceny, która dawałaby do zrozumienia, że ta przemiana jest prawdziwa. Wręcz przeciwnie. Bohater przytula się do buddysty, tęskni za byłym, a przy Tylerze zachowuje się nienaturalnie. Wmawia sobie miłość do kobiety i stale próbuje samego siebie przekonać swoimi kazaniami. Aż zostaje pastorem.

Tori Amos też popiera prawa gejów (http://www.pridesource.com/article.html?article=49435) i nie uważa tego za grzech ani zboczenie.

scelium

Co Ty chcesz udowodnić??!! Przecież to jest film o PRZEMIANIE, bardzo trudnej przemianie. To jest przemiana prawdziwa, bo zakończona pełnym nawróceniem i ślubem z kobietą. Nawet scena w buddyjskim klasztorze to udowadnia, Michael tylko się przytula, nic innego się tam nie dzieje i Michael wtedy mówi, że obiecał sobie, że definitywnie zrywa z gejostwem. I słowa dotrzymuje do końca filmu.

To, co piszesz, to tylko Twoja własna interpretacja, a nie faktyczna treść filmu. I co mają poglądy Tori Amos do treści jej piosenki? Przecież treść mówi o codziennym dobrowolnym "ukrzyżowaniu siebie", co świetnie pasuje do wyrzeczenia, jakie podjął Michael.

ocenił(a) film na 5
Franio

Mało to gejów tłamsi swoją orientację i dla świętego spokoju się żeni?

Najstarsze stowarzyszenie parające się "leczeniem" homoseksualizmu zakończyło swoją działalność i za nią przeprosiło (http://queer.pl/news/193843/leczyl-gejow-teraz-przeprasza). Nie ma także dowodów na skuteczność różnego rodzaju terapii mających na celu "wyleczenie" homoseksualizmu.

Sama grzeszność homoseksualizmu nie jest rzecz jasna wolna od historycznych zawiłości, które ją ukonstytuowały (http://www.graniczne.amu.edu.pl/PPGWiki/wiki/QueerMał), nie ma więc szczególnych powodów, by uważać ją za uzasadnioną. Homoseksualizm sam w sobie nie jest szkodliwy.

Szkodliwa jest homofobia, która sprowadza nas na margines, by później obserwując nas na tym marginesie dowodzić, jak zepsuty jest homoseksualizm. Najpierw homoseksualizm jest patologizowany, denaturalizowany, a potem, gdy geje sprowadzeni na margines mają depresję, czy inne problemy psychiczne, z samego homoseksualizmu, a nie z homofobii, czyni się tych problemów przyczynę. Podobnie jest z promiskuityzmem i chorobami wenerycznymi. Z jednej strony, porządek heteropatriarchalny wyklucza gejów z przestrzeni publicznej i nie pozwala im na swobodne życie, a z drugiej wymaga od nich monogamii i całkowitej 'czystości', której sami heterycy nie przestrzegają. Kuriozalne.

scelium

Jestem bardzo wierzącym katolikiem, więc nic dziwnego, że uważam aktywny homoseksualizm za poważny grzech i że wierzę także w udane przemiany takie jak Michaela. Widziałem wśród ludzi wierzących dużo takich przemian zakończonych sukcesem (np. porzucenie hazardu, alkoholizmu i narkomanii, zamiana seksoholizmu na wstrzemięźliwość itp.) Ludzie niewierzący są straszliwie sceptyczni, bo faktycznie bez pomocy "z góry" takie drastyczne zmiany o 180 stopni nie są możliwe. Seksualność jest drastycznie trudna do zmiany, dlatego konieczna jest łaska i mocna wiara, i dobra motywacja do walki z grzechem. Nie pomogą żadne terapie, bo nawrócenie jest zawsze intymną, prywatną sprawą między Bogiem i człowiekiem. Bóg każdemu daje w życiu szansę, ale czasem nie potrafimy, albo nie chcemy tego zauważyć.

Skłonności homo same w sobie nie są grzechem, ale często do grzechu prowadzą. Oczywiście, że geje cierpią z powodu odrzucenia i dyskryminacji. Tak samo cierpi każda mniejszość, nie tylko seksualna.
Cierpią kobiety, bo nie są doceniane, cierpią dzieci, cierpienie jest wszędzie na świecie i będzie zawsze. Nic tego nie zmieni, nawet danie gejom pełnego równouprawnienia. Z religijnego punktu widzenia takie równouprawnienie stanowi faktycznie demoralizację społeczną i przeciwne jest woli bożej. Nie wolno przecież propagować grzechu.

Katolicyzm nie zmusza nikogo do celibatu. Kościół tylko pokazuje określone wzorce moralne jako wzór do naśladowania. Jeżeli ktoś ma łaskę, wiarę i chęć- to naśladuje takie wzorce. Pozostali robią co chcą. Kto wybrał słusznie- przekonamy się po śmierci- kiedy na zmiany będzie za późno.
Takie dyskusje też nikogo nie przekonają. Ja mogę sobie pisać, Ty możesz pisać- jednak bez indywidualnego konkretnego działania ze strony Boga wobec określonego człowieka, nic z tego nie wyniknie.

Życzę dużo powodzenia, życzliwości i wiary!

Franio

Możesz sobie uważać homo za co chcesz, ale to ci nie daje prawa zarówno do kłamania nt. samej orientacji, jak i kłamania nt. filmu, którego sens starasz się przeinaczyć.
Homoseksualizm jest w nauce jak i medycynie jednym z prawidłowych normalnych wariantów ludzkiej seksualności, więc nie wiem czemu silisz się tutaj wciskać, że to "dewiacja". To nie ty ustalasz co jest dewiacją, tylko medycyna. Swoją hmofobiczną zresztą religią również nie możesz usprawiedliwiać pseudonaukowych kłamstw, bo kościół katolicki nie określa homo "zaburzeniem", "dewiacją" itd, nie stara się też wskazywać przyczyn.
To co wynika z katechizmu kościoła to wyłacznie fakt, że gej-katolik, który chce pozostać w jedności z kościołem, powinien dochować wstrzemięźliwości seksualnej. Tylko tyle i aż tyle, a ty dorabiasz sobie do tego kolejne bezpodstawne urojenia. Trzeba tu też nadmienić, że samo chrześcijaństwo jest w tej sprawie podzielone, bo jedne wyznania wierzą w boga aprobującego związku jednopłciowe, inne w boga potępiającego. Nikt nie ma monopolu na interpretację biblii i tych interpretacji jest wiele począwszy od potępiających, poprzez aprobujące, skończywszy na takich, które uważają, że biblia nt. homoseksualności nie mówi absolutnie nic - tak twierdzą np. wybitni polscy bibliści państwo Sławikowie, żeby nie było heteroseksualne małżeństwo :)

I Am Michael został nakręcony przez progejowskich aktywistów walczących z homofobią, w tym walczących z propagandą, którą tu wesoło nam wciskasz, więc nie ośmieszaj się, że to jest jakiś prochrześcijański film. Jest dokładnie na odwrót pokazuje co staje się z człowiekiem, któy postanowił żyć wbrew swojej naturze, sumieniu i tożsamości psychoseksualnej. Pokazuje to w wyłącznie negatywnym świetle, nie ma tu miejsca na twoje nadinterpretacje. Przesłanie tego filmu to uważaj na złowrogą ideologię religijną, nie daj się urobić i nie przegraj swojego życia, a nie tak jak ty byś chciał i widzisz coś czego w tym filmie nie ma - zmieniaj się w heteryka i bądź szczęśliwym katolikiem, jak nam tu starasz się żartować. Być może ktoś kiedyś z twojego obozu ideologicznego nakręci tego typu film, jednak I Am Michael to nie jest ta produkcja, więc proszę nie oszukiwać i nie przeinaczać.

Michael gej to człowiek szczęśliwy, spełniony, żyjący w zgodzie ze sobą. Michael udający heteryka to człowiek zakłamany, smutny, krzywdzący nie tylko siebie, ale też otoczenie (również kobietę, którą oszukał udając, że nie kręcą go faceci i że ją kocha miłością romantyczną). Tak i absolutnie nie inaczej zostało to przedstawione w tym filmie, więc nie wiem po co się silisz to manipulować. Nie wiem na ile jest to zgodne/niezgodne z autentycznym życiem prawdziwego Michaela, który jeśli faktycznie jest szcześliwy przy żonie to najprawdopodobniej jest biseksem udającym przemienionego geja i robiącym szmal na homofobicznej ideologii. To jednak nikomu nie daje prawa do przeinaczania samego filmu, który ma konkretny przekaz i zupełnie inne wnioski niż te przez ciebie ubzdurane.

mike__25

Wierz sobie w co chcesz, ja ci nie bronię. Ale to jest tylko twoja prywatna opinia i nic mnie ona nie obchodzi, bo jest nieprawdziwa.

Franio

To nie jest tylko moja opinia, bo już kilka osób zwróciło ci uwagę na to, że manipulujesz i przeinaczasz przekaz filmu. Pogódź się z tym, że on nie został nakręcony pod propagandę homofobicznej ideologii.

mike__25

Amen!

ocenił(a) film na 9
Franio

Oj nie zrozumiałeś filmu. Film pokazał że przemiana jest nie możliwa. A to że ma żonę. Ilu jest gejów którzy nie tylko żyją wbrew sobie ale ranią kobiety i są z nimi ze względu na strach przed społeczeństwem.

Chociaż z drugiej strony człowiek jak wierzy może robić rzeczy wbrew sobie. Dlatego wiara jest niebezpieczna. Bo jak uwierzysz że jesteś motylem to nim będziesz i będziesz skakał z okien

Sjimon_Stodulskiy

Jak się naćpasz, ale gdy cię zahipnotyzują, albo będziesz w depresji to prędzej skoczysz z okna.
Tego typu twoje argumenty niczego nie udowadniają, służą tylko do szkalowania religii.
Michael miał poważne powody do rozczarowania się opcją gejowską, bo zobaczył że są to powierzchowne, grupowe, oparte wyłącznie na rozpuście związki, które raniły go i rozczarowywały. Michael nie bał się społeczeństwa, był akceptowany i szanowany jako działacz gejowski (żył przecież w liberalnym San Francisco i w Kanadzie). Uznał, że gejostwo niszczy go psychicznie i dlatego postanowił z tym zerwać.

Film pokazał przecież przemianę uwieńczoną pełnym sukcesem. Trzeba naprawdę złej woli, aby interpretować to odmiennie. W realu Michael też do dzisiaj jest hetero i życzę mu wytrwałości.

ocenił(a) film na 9
Franio

A co go tak rozczarowało? Czy tylko geje dopuszczają się rozpusty? I jakoś nie wyglądał na przytłoczonego bo miał kogoś kto go kochał. Zwątpienie nastąpiło po tym jak dowiedział się o dziedzicznosci choroby. A ludzie błądzący najczęściej chwytają się najbardziej fundamentalistycznych ideologii bo ktoś musi powiedzieć im jak żyć. Nie muszą decydować za siebie. Bo z góry mają narzucone ikony.

Niestety nie potrafisz zinterpretować filmu. Na koniec Michael dostaje ataku paniki takiego samego jaki spowodował początek przemiany. To pokazuje że nie odnalazł siebie i żyje w zakłamaniu. Widać to w scenie gdzie jego żona go przytula a on natomias zdaje się być nieszczęśliwy. I najciekawsze jest to, że staje się tym bardziej nerwowy i nieszczęśliwy im bardziej "zdrowieje". Ale tu wybaczę ci proste błędy w interpretacji bo nie każdy rozumie sztukę. Z resztą sam reżyser jest aktywistą lgbt który wyznaje iż nie można cudem wyzdrowieć. Można sobie wmówić rzeczy podobnie jak wmówił sobie Michael jednak widać reakcję na mężczyzn dalej wzbudzała w nim emocje bo natury się nie wyzbędziesz.

Reżyser apelował że komentarz pozostawiadomo widzom ale przesłanie filmu jest jasne. Michael oszukał siebie. Swoją naturę. I będzie się męczył do końca życia i ranił bliskich których oszukuje. Ludzka psychika może wszystko. Człowiek może sobie wmówić pewne rzeczy a nawet od innych odstąpić ale musi się pilnować i walczyć a to zaprzecza wszelkim założeniom że Bóg pomógł mu odnaleźć siebie bo Przecież używa swojej woli do bycia kimś kom naprawdę nie jest. W imię nie siebie a Boga którego nawet nie widział i nie słyszał.

Ostatnie sceny pokazują, że Michael nie wyzdrowiał i że jego przemiania sprawiła go nieszczęśliwym. Ale ludzie wolą być czasem nieszczęśliwi na rzecz innych ludzi albo innych ideologii bo ludzie słabi potrzebują ideologii bo sami nie potrafią kierować sobą religia jest dla ludzi słabych, watpiacych dlatego jest tak silnym narzędziem.

Nie wiem gdzie ty widziałeś sukces w przemianie. Ja widziałem bohatera który był wrakiem samego siebie. I był bardziej szczęśliwy i naturalny kiedy był gejem. Jak mówiłem można odrzucić pewne rzeczy jak seks ale widać że pociąg pozostaje. Pociąg który jest naturalny. Wspomnienia również. Zwłaszcza te pozytywne. Widać że Michael walczy na koniec z samym sobą. I walkę przegrał. Nie wiadomo właściwie nawet czemu zaczął się zmieniać. Film tego nie wyjaśnia. Prawdopodobnie śmierć matki i strach prże choroba po ojcu zaczęła sprawiać że Michael zaczął wątpić. Wątpić i szukać a dla zblakanych owieczek najlepszy jest kościół. Pułapka. Bo nie pozwala odnajdowac siebie. Dlatego odrzucił również buddyzm bo buddyzm to religia czlowieka. Religia tolerancji. Tam Człowiek wierzy w siebie i poszukuję samego siebie. Inne religie narzucają osobowość, zachowania i wzory które musisz przyjąć nawet jeśli są niezgodne z twoim sumieniem i z twoją natura

Sjimon_Stodulskiy

Gratuluję napisania tych bardzo wielu pięknych słów. Można byłoby się z nimi zgodzić.... gdyby nie jeden prosty fakt, że po prostu całkowicie mijają się z prawdą i z treścią filmu.

Opisujesz nie treść filmu, ale twoje własne przekonania. Film pokazuje proces przemiany, bardzo trudnej przemiany, więc nic dziwnego, że bohater cierpi, ma wątpliwości i rozterki. Jednak ta przemiana kończy się sukcesem dzięki wierze Michaela.

Nie rozumiesz, czym jest wiara chrześcijańska. A ona jest właśnie miłością, która na pierwszym miejscu stawia Boga. Nie jest to miłość do człowieka ani do samego siebie, ale do Boga. I dlatego wierzący robi to- co robi każdy człowiek kochający- czyli stara się podobać osobie, którą kocha (w tym wypadku Bogu). Dlatego Michael zmienia się, bo wierzy, że tego chce dla niego Bóg- obiekt jego największych uczuć. Nie jest to uczucie do jakiejś wymyślonej abstrakcji- bo Michael faktycznie doświadcza odwzajemnienia swojej miłości- Bóg odpowiada na jego uczucie i pomaga mu w jego przemianie. Jest to faktycznie taki mały cud, bo bez pomocy "z góry" taka przemiana nigdy nie mogłaby się zdarzyć.

Doświadczenie Michaela nie jest czymś wyjątkowym, bo wierzący często opisują swoją wymianę uczuć z ukochanym Bogiem i pomoc jakiej od Niego doznają. Z kolei osoby niewierzące nie mogą tego zrozumieć, bo mają osobiste doświadczenia zupełnie innego rodzaju. Ty też tego nie rozumiesz, ale piszę to, żeby ci uświadomić, że dla wierzącego wiara jest bardzo głęboką, osobistą i odwzajemnioną miłością do Boga.

ocenił(a) film na 9
Franio

Nie potrafisz interpretować filmu. Gdzie ty widzisz tą zakończoną sukcesem przemianę? Dlaczego wiesz lepiej od samego reżysera, który w swoich wywiadach jasno daje do zrozumienia, że jest za środowiskami lgbt i nie wierzy w taką przemianę. Jednak nakręca film bez jasnego komentarza by ukazać hopokryzję takich ludzi jak Michael. I skąd ty jesteś ekspertem o takich rzeczach. Żaden honoseksualista nie powie ci że można się wyleczyć. A nawet psychoterapeuta. Nawet niektóre grupy chrześcijańskie patrzą na to inaczej i zamiast zmuszać kogoś do bycia nie sobą to pomagają w akceptacji siebie bo Bóg kocha cię takiego jakim jesteś. A homoseksualizm jako grzech to wymysł człowieka. Bo gdzie jest sens grzechu w miłości do tej samej płci? Mój ojciec to też mężczyzna. Nie powinienem go kochać?

Ostatnia scena filmu pokazuje że przemiana jest fałszywa. Czy tego chcesz czy nie to jest fakt niepodważalny. Ale dla takich jak ty wszystko co nie jest napisane w książce napisanej i przetłumaczone milion razy gdzie nikt nie ma pojęcia jaki był pierwotny tekst i jak wiele razy został zmieniony na przestrzeni wieków.

Tak nie rozumiem miłości do kogoś kogo nie widzę, nie słyszę, nie dotknę, kto na prawdę nie odwzajemnia moich uczuć. Choć mowi się ponoć że Bóg kocha wszystkich tylko jak on to pokazuje ?

Sjimon_Stodulskiy

Cały czas bredzisz o miłości homo. W tym filmie nie było żadnej miłości homo. Były tylko homo związki seksualne i nic więcej. Ty kłamiesz, że przemiana Michaela była nieudana. Przecież na filmie pokazano jego związek z kobietą, a prawdziwy Michael do dzisiaj jest hetero. Gdzie tu jest porażka?

Nie wiem, co głoszą jakieś sekty chrześcijańskie. Wiem, że Kościół katolicki nie nakłania do leczenia skłonności homo, bo one same w sobie nie są żadnym grzechem. Nie potępia też osób homoseksualnych za to, że takimi są. Papież Franciszek wzywa do szanowania tych osób.

Za to bez wątpienia grzechem jest uprawianie seksu homo, bo to zwykła rozpusta (rozpustą są także niektóre relacje hetero). Dla wierzących katolików jest to nie do pogodzenia z wolą Bożą. Michael, chociaż nie był katolikiem- to również stosował się do tej zasady, jasno wyrażonej w Piśmie Św.

Twój problem polega na tym, że cały czas mylisz miłość z seksem. Inaczej nie porównywałbyś miłości do ojca z miłością do homo-kochanka. Prawdziwa miłość może doskonale istnieć również bez żadnego seksu.

Wbrew twoim opiniom, bardzo wielu ludzi kocha osoby, których nigdy osobiście nie spotkało i nie dotknęło, np. powszechne jest zakochiwanie się w aktorach, aktorkach lub celebrytach i innych znanych ludziach. O ile bardziej doskonała jest miłość do Boga, który wyraźnie odpowiada na kierowane do Niego uczucia i pomaga tak jak Michaelowi w jego przemianie.

ocenił(a) film na 9
Franio

TU się z tobą zgodzę. Miłość może być pozbawiona seksu. Stosunek seksualny jest grzechem - przed ślubem. Zastanawia mnie teraz jak patrzy na to biblia jeśli homoseksualiści wchodzą w związek małżeński.

Nie kłamię tylko interpretuję film. Ty wszystko bierzesz za bardzo oczywiście ale tak mają ludzie którzy zamiast interpretować Biblię czytają i biorą wszystko dosłownie. A to wielki błąd. Ostatnia scena pokazuje że przemiana jest próżna, fałszywa i wymaga odejścia od prawdziwego ja. Widać że jego żona go kocha. Widać to po gestach. A po Michaela widać że się zmusza że jednak nie jest szczęśliwy. Wszystkie środowiska lgbt zgodnie mówią że jest to farsa. Nie można stać się hetero podobnie jak nie można stać się homo. Wtedy nie było by homo bo uwierz mi niejeden wyzdrowiałby gdyby mógł a jest tylko Michael. Niejeden człowiek popełnia samobójstwo bo jest nie akceptowany że swoją orientacją. Gdyby mogli odaliby wszystko gdyby mogli się zmienić. Nawet wbrew sobie. Tutaj Michael nie był szykanowany. Tutaj nawet nie wiemy dlaczego Michael się zaczął zmieniać co tym bardziej sprawia że jego przemiana jest mało wiarygodna. Zaczęło się od ataku paniki w nocy i problemów zdrowotnych. Zwróć uwagę że na koniec dostaje takiego samego ataku paniki. Czy wyzdrowiał? Jeśli ktoś dobrze interpretuje film wie że nie. Z resztą sam reżyser o tym mówi. To że ktoś się do kogoś przytula nie znaczy że go kocha. Są gesty, mimika, sygnaly których jako odbiorca nie zrozumiałeś

Sjimon_Stodulskiy

Zaczynam rozumieć, o co Tobie chodzi. Zgadzam się, że wiele rzeczy w przemianie Michaela wyglądało fałszywie. Bo Michael mimo przemiany NIE PRZESTAŁ mieć skłonności homo. To zostanie w nim do końca życia. To jest fakt i ci, którzy twierdzą, że można się tych skłonności całkowicie pozbyć- kłamią.

Bo te skłonności są takim samym problemem jak brzydota lub zbyt wielka uroda, jak pracoholizm lub lenistwo. Każdy człowiek ma jakieś problemy lub wady i musi nauczyć się je przezwyciężać lub stanie się ich bezwolną ofiarą. Te problemy stanowią tak zwany "krzyż" o którym mówi Biblia. Michael po prostu nauczył się z tym żyć i przezwyciężać to codziennie. Dla niego bycie mężem będzie trudniejsze niż dla większości mężczyzn (ale czy na pewno?)

Dlatego Kościół katolicki nie potępia skłonności homo, ani nie wzywa do radykalnych terapii w celu ich wykorzenienia. Te skłonności stanowią rodzaj próby i są też rodzajem wyróżnienia przez Boga, który daje w ten sposób okazję człowiekowi do samodoskonalenia przez ich przezwyciężanie.

Przemiana Michaela właśnie na tym polegała, że to zrozumiał.

ocenił(a) film na 9
Franio

Zaczynasz pisać bardziej logicznie i mniej fundamentalistycznie jak wcześniej. Orientacji nie można się wyzbyć co pokazuje ten film. Nawet jak chcesz to jest to ciągła walka wobec siebie. I to mnie tym bardziej zastanawia. Dlaczego? Skoro sama miłość nie jest widziana jako grzech to dlaczego Michael się zaczął zmieniać. Geje też żyją bez seksu. Choć dla mnie kolejnym wątpliwym tematem jest sam grzech seksu. Pomałżeński nie. Dlatego zastanawia mnie , czy geje po ślubie też są grzesznikami. W końcu decydują się na jednego partnera, wierność i milość a to cechy szlachetne.

Jednak film pokazuje że nie da się zmienić. Można tylko siłą walki wyzbyć się samego siebie. Tylko po co? Po co męczyć się i być nieszczęśliwym? Po co walczyć ze samym sobą zwłaszcza jak mówisz samo bycie homo to nie grzech. Ale cóż to za przemiana i udowodnienie Bogu miłości i wiary kosztem innym? Związek z kobietą mimo że ciagat homoseksualnych się nigdy nie wyzbedzie. Oszukiwanie samego siebie i swojej żony? I naprawdę Bóg jest wtedy zadowolony?

Sjimon_Stodulskiy

Jeżeli nie masz wiary- to faktycznie takie przemiany nie mają sensu. Zresztą wtedy całe życie nie ma większego sensu- jest zwykłą przypadkową wegetacją bez celu i walką o byt.

Michael uwierzył w Boga, z Biblii dowiedział się, czego Bóg od niego oczekuje. I zaczął to realizować, prosząc Boga o pomoc.

Dlaczego uważasz, że Bóg go unieszczęśliwił? Przecież Michael był wcześniej bardzo nieszczęśliwy jako gej. Przeżył załamanie nerwowe. A szczęście odnalazł w wierze. Gdyby było inaczej- to wróciłby przecież do gejów.

Żaden człowiek nie jest "hetero" ani "homo". To są tylko fałszywe etykiety, które nalepia społeczeństwo. Można mieć większe skłonności hetero lub homo, ale one nie definiują człowieka. Ludzie mają zawsze wolną wolę i robią ze swoim życiem to, czego chcą.

Michael żyjąc w "homo-trójkącie" zobaczył prawdę o homoseksualizmie: powierzchowny, grupowy seks bez głębszych uczuć. Zauważył, że partner już zaczyna go opuszczać dla młodszego kochanka. A jako starzejący się gej stanie się żałosną, samotną kreaturą jeżeli nie będzie miał dostatecznie dużych pieniędzy, żeby sobie zapewnić namiastkę jakiegoś związku. Dlatego załamał się nerwowo.

Małżeństwo hetero daje zupełnie inne możliwości, większą stabilność emocjonalną, bo kobiety mają inną psychikę, bardziej nastawioną na tworzenie trwałego i szczęśliwego związku. Nie dla wszystkich kobiet seks jest ważny, dlatego Michael przypuszczalnie nie musi dokonywać w swoim małżeństwie jakichś nadludzkich wyczynów, aby żona go nie opuściła. Kobiety przede wszystkim oczekują od partnera lojalności, miłości i zaufania- a to na pewno Michael może dać. Zresztą jego małżeństwo trwa już wiele lat.

ocenił(a) film na 9
Franio

Ja wierzę w Boga ale nie wierzę w kościół jako instytucje i przede wszystkim biblię.

Oglądając film nie zauważyłem żeby Michael był nieszczęśliwy a trójkąt i rozpusta to trochę przesadziłeś bo film nie do końca pokazuje jaki jest związek między całą 3ką. Jednak wiem że Michael był kochany za to taki jaki jest. I również pokazane jest ze jego żona też go kocha. Ale niestety nie widzę odwzajemniania tej miłości a jak widać Michael czym bardziej się zmienia tym bardziej jest nieszczęśliwy, zagubiony, zaślepiony, agresywny wręcz. I nie wyglądał na przytłoczonego jak był gejem i to na pewno nie był powód jego przemiany. Sądzę ze czynnikiem byli zmarli rodzice i choroba która spowodowała strach i wątpliwości.

Sjimon_Stodulskiy

To są tylko Twoje subiektywne odczucia. Film pokazywał tylko fragment życia Michaela. Prawdziwy Michael żyje do dzisiaj w szczęśliwym małżeństwie i dalej jest bardzo wierzący. Nie mógłby tyle lat oszukiwać siebie i swojej żony. Zresztą on jej nigdy nie oszukiwał, bo powiedział jej na początku o swoich skłonnościach, ale zapewnił, że będzie jej wierny i raczej słowa dotrzymał.

Piszesz, że wierzysz w Boga, ale nawet nie wiesz, jaki On w ogóle jest, bo nazywasz go "facetem", "okrutnikiem" itp.

Ja też, mimo że jestem katolikiem, czasami krytycznie patrzę na Kościół i niektóre rzeczy mi się nie podobają. Niby dlaczego wszystko miałoby mi się podobać? Przecież Kościół tworzą ludzie tacy jak ja, a ludzie zawsze mają wady, nie ma ideałów. Ale przy całej niedoskonałości Kościół jest niezbędny do nauczania i wyjaśniania. Wiele razy w Kościele znalazłem pomoc i pociechę, kiedy jej potrzebowałem. Często chodzę do kościoła dominikanów, bo oni są taką "intelektualną elitą" Kościoła i wiele rzeczy potrafią wyjaśnić.

Biblię zawsze warto czytać, bo bez tego jak inaczej można poznać Boga? To nie jest łatwa lektura, bo została napisana archaicznym stylem przez ludzi z innej epoki i kultury. Ale widać w niej troskę o ludzi, zastanowienie jak można im pomóc i odpowiedzi na wiele pytań.

Franio

Ale jaką biblię polecasz czytać wg. interpretacji katolickiej, anglikańskiej, czy wielu innych wyznań chrześcijańskich? Bo interpretacji jest wiele od aprobujących związki homo, poprzez potępiające, skończywszy na takich, które uważają, że biblia nt. homo nie mówi absolutnie nic - takiego zdania są np. wybitni polscy bibliści państwo Sławikowie (żeby nie było, jest to heteroseksualne małżeństwo). Więc to, że piszesz o biblii nikomu nic nie mówi, wszystko zależy od tego w jaką biblię wierzysz. Nikt nie ma monopolu na jedynie słuszną jej interpretację, a spory nt. jej treści nie tylko w sprawie homo jak trwały tak dalej trwają.

mike__25

Z tobą nie warto dyskutować, bo ty nie oczekujesz dyskusji, ale tylko okazji do potwierdzenia swojej sekciarskiej, pseudo-libertyńskiej doktryny. Żegnam!

Franio

Pisz na temat, lub nie pisz wcale. W przeciwieństwie do ciebie nie należę do żadnej sekty religijnej. Najpierw nie podoba ci się, że I Am Michael niesie inny przekaz niż ten przez ciebie urojony. Teraz się złościsz za to, ze biblia ma różne interpretacje w zależności od wyznania. Nie wiem, czy twoje posty to bardziej komedia, czy dramat pogubionego człowieka. Chyba wszystkiego po trochu.

ocenił(a) film na 9
Franio

Wiesz. Homoseksualizm dotyczy ludzi. Tylko psychol będzie porównywał miłość do drugiego człowieka z pociągiem do flaszki. Homoseksualizm to nie uzależnienie. Chociaż miłość to jest jakaś forma zdrowego uzależnienia. Ale to znaczyłoby tyle że każdy kto kocha jest nałogowcem. Nawet kochający hetero

Sjimon_Stodulskiy

Miłości niestety nie widziałem w pokazanych w tym filmie związkach homo. Raczej było to zaprzeczenie miłości (stąd zresztą wzięło się rozczarowanie Michaela tego typu związkami). Życie w "trójkącie" to przecież nie jest żadna forma miłości, a wyłącznie zwykła rozpusta.
Jedyną jak dotąd przypominającą miłość formę związku homo pokazano w filmie "Tajemnica Brokeback Mountain". Obawiam się jednak, że była to czysta fikcja, a nie obraz realnej sytuacji.

ocenił(a) film na 9
Franio

A to geje nie potrafią kochać? Jest tysiące filmów gdzie pokazywana jest miłość.

Jakim cynikiem trzeba być, żeby mówić że homoseksualiści nie czują do siebie miłości. Znasz jakiś? Ta twoja religia nieźle pokrecila ci w głowie. Z resztą Bóg to facet. Jakoś ta twoja miłość też brzmi podejrzanie.

Sjimon_Stodulskiy

Każdy człowiek ma w sobie zdolność do miłości. Jednak na filmie nie było widać żadnej miłości w homo związku. Była tylko 100% rozpusta. Pod hasłem "miłość" można ukryć po prostu rozwiązłość. Michael zrozumiał, że miłości w takich związkach nie znajdzie nigdy. Dlatego związał się z kobietą.

Bóg nie jest żadnym "facetem" i nie jest też kobietą, bo jest istotą duchową, czystym intelektem bez materialnego ciała. Bóg akceptuje każdego człowieka, również najgorszych grzeszników, jednak wymaga od nas odpowiedzialności i zrozumienia naszych czynów. Grzech nie jest wymysłem Boga, ale faktycznym złem, które szkodzi naprawdę ludziom.

ocenił(a) film na 7
Franio

Dziwie sie, ze nie widziales w tym zwiazku milosci, byli dla siebie mili, czuli i opiekunczy.
W wielu zwiazkach hetero nie ma takich czulych zachowan...mysle oczywiscie o zwiazku dwoch glownych partnerow gejow, chociaz w tym jak to piszesz grzesznym grupowym trojkacie, tez bylo duzo czulosci

Ewiatko

Nie wiem, co uważasz za "czułość", bo tego właśnie było w filmie wyjątkowo mało. W związkach "hetero" jest takich zachowań zdecydowanie znacznie więcej, bo kobiety same wywołują u mężczyzn potrzebę zachowań opiekuńczych (jako, że w większości są słabsze i bardziej emocjonalno-sentymentalne). Takiej potrzeby nie ma w ogóle w związkach homo, takich jak w filmie. Ogólnie układy homo w tym filmie były przykre, nacechowane znacznym egoizmem, nastawione wyłącznie na seks.

ocenił(a) film na 7
Franio

Chyba ogladalismy w takim razie innych film, albo moze jednak Ty, bo ja dopiero na swiezo jestem po seancie, Ty chyba dawniej ogladales i stwierdzam ponownie, ze panowe byli bardzo czuli dla siebie

Ewiatko

To chyba oczywiste, że zachowywali się wobec siebie czule, jeśli łączyło ich wspólne uprawianie rozpusty. Jednak co to ma wspólnego z miłością?

ocenił(a) film na 7
Franio

Rozpusta niezbyt czesto laczy sie z czuloscia, a tu wyraznie byla czulosc, wyraznie czulosc na tle milosci ich laczacej. Proponuje obejrzyj jeszcze raz ten film...

Ewiatko

No tak.... łączyła ich tak wielka czułość i miłość, że Michael postanowił nie tylko całkowicie zerwać z "ukochanym", ale nawet ze wszystkim, co się z nim łączyło i z całym środowiskiem.

Czułym można być także dla ulubionego psa, kota, chomika lub królika. Można je nawet kochać, całować, głaskać i przytulać, jednak nie ma to nic wspólnego z prawdziwą miłością i z prawdziwą więzią uczuciową.

ocenił(a) film na 7
Franio

Co Ty piszesz, no nie, ja oczom nie wierze...
Wg Ciebie nie kocha sie zwierzatka dla ktorego sie jest czulym?!
Przeciez to jak czlonek rodziny, przeciez swoje zwierzeta wlasnie sie kocha prawdziwa miloscia lub powinno sie kochac, bo ten co nie kocha, to wlasnie robi cos takiego jak wiemy i niejednokrotnie czytamy, jak zostawiaja i przywiazuja do drzewa w lesie, bo juz piesek nie potrzebny:-(
Wg Ciebie podejrzewam prawdziwa milosc moze sie zdarzyc tylko pomiedzy kobieta i mezczyzna i stad taka interpretacja filmu...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones